Reklama

Urbanista, socjalista, wizjoner, czyli opowieść o właścicielu willi Toeplitzów w Otrębusach

Następny mój pomysł na podróż nieodległą, po krótkim pobycie w Nadarzynie, w świat miejsc o ciekawej historii, był inspirowany informacją, że pani sołtys Otrębus proponuje w grudniu wymianę ozdób choinkowych, które niepotrzebne mogą się jeszcze przydać innej rodzinie. Punktem wymiany była willa Toeplitzówka w Otrębusach.
Urbanista, socjalista, wizjoner, czyli opowieść o właścicielu willi Toeplitzów w Otrębusach
Willa Toeplitzów przed remontem w 1975 r.

Źródło: rejestr zabytków

Zajrzałam do rejestru zabytków i odnalazłam dom Toeplitzów. W latach 70. XX w. był tu Ośrodek Zdrowia i poczta. Dom, mimo że w dobrym stanie technicznym, tylko z nieco zawilgoconymi fundamentami, nie prezentował się na zdjęciach dobrze. W opisie rejestru było też kilka błędnych informacji.

Rodzina Teodora Toeplitza w Otrębusach

Tuż po odzyskaniu niepodległości przez Polskę w 1919 roku Teodor Toeplitz kupił okazały dom w Otrębusach. Podmiejska rezydencja Toeplitzów miała być odskocznią od mieszkania w ruchliwym mieście. Dom był kupiony z myślą o żonie Halinie, wychowanej w majątku ziemiańskim i czworgu dzieciach – Leonie Kazimierzu, Jadwidze, Jerzym Bonawenturze i Ewie. Teodor bardzo zajęty w tworzeniu spółdzielni mieszkaniowych, społecznik ale zawsze bez pieniędzy otrzymuje pomoc od rodziny, czyli pieniądze na kupno i przebudowę domu. Otrębusy były na tyle atrakcyjne, że w planach było poprowadzenie kolei. W 1928 r. kolejka zaczęła dowozić pasażerów do stolicy. W 1919 r. dom był w złym stanie, były tu tylko cztery mieszkania bez kanalizacji, trzeba było pałacyk remontować i założyć ogrzewanie. Remont, a właściwie przebudowa domu trwała długo i do zamieszkania był dopiera gotowy w 1928 r.

Teodor dojeżdżał do Warszawy do pracy kolejką, ale też samochodem przez Nadarzyn. Mieszkanie warszawskie zostało sprzedane. Ogrodem zajęła się córka Teodora Jadwiga, która prowadziła szklarnie i hodowlę roślin ogrodowych. Absolwentka Szkoły Marymonckiej, czyli dziś SGGW, z wydziałem Ogrodniczym, chętnie pracowała przy hodowli roślin. Przez nią założona była oranżeria. Oranżeria dziś nie istnieje, została zniszczona w czasie działań wojennych.

Willa Toeplitzów. Fot. rejestr zabytków

W 1937 r. Teodor nagle zmarł. Przygotowywał się do rozstrzygnięcia konkursu, poczuł się źle, denerwował się, że choroba pokrzyżuje mu plany. Zmarł w kilka godzin później. Halina została sama z córkami, bo synowie wkrótce weszli w związki małżeńskie i wyprowadzili się z Otrębus. W czasie wojny Halina i córki zmuszone były opuścić dom i wyprowadzić się do domku ogrodnika, bo dom zajęli Niemcy. Chwilę po wojnie dom zajęli Rosjanie. Dekretem PKWN majątek został rodzinie Toeplitzów odebrany. Rodzina miała po wojnie plany, aby na terenie parku pobudować domki dla robotników, zgodnie z marzeniami Teodora, ale niestety dekrety zadecydowały o właścicielu.

W 2009 roku zaczęły się ruchy sprzedażowe w gminie, padł pomysł aby państwowy majątek sprzedać prywatnemu inwestorowi, wówczas Krzysztof Teodor Toeplitz KTT, wnuk Teodora, syn Leona Kazimierza, znany dziennikarz, autor scenariuszy i krytyk filmowy podjął działania w kierunku odzyskania majątku, nie zdążył bo zmarł w 2010 r. i do odzyskania pałacyku i ogrodu dla spadkobierców nie doszło. Też na szczęście dla społeczności Otrębus nikt domu nie kupił. Obecnie mieści się tu prężnie działająca biblioteka, ciekawe miejsce spotkań mieszkańców.

Kim był Teodor Toeplitz

Człowiek szalenie ciekawy i w powojennej Polsce niezwykle pracowity działacz społeczny. Urodził się w 1875r. w rodzinie bogatych mieszczan. Przez cale swoje życie zajmował się pracą dla poprawy bytu robotników. Jeszcze przed pierwszą wojną przebywał w Berlinie i współpracował ze Stanisławem Przybyszewskim.  Pracę w ramach partii PPS kontynuował w czasie studiów w Antwerpii. Do roku 1910 zamieszkiwał w Charkowie.

Nekrologi. Fot. zbiory autorki

Marzenia o szklanych domach

Teodor wraca do kraju. Dość szybko robi karierę, jest ławnikiem przez kilka lat i przyczynia się do zalesienia okolic Warszawy. Jest jednym z inicjatorów powstania Stowarzyszenia Pomocy Lokatorów „Szklane domy”, a także Polskiego Towarzystwa Reformy Mieszkaniowej. Publikuje broszury na temat niezwykle ważny, nazwany w tych czasach „klęską mieszkaniową”. Przeczytałam kilka publikacji Teodora, które zaskoczyły mnie analizami sytuacji w jakich powstawały mieszkania socjalne i jaki powinien być ich standard. Ważne dla autora są poczynania rządu, zmierzające do wprowadzenie w życie takich ustaw, które ułatwią budownictwo poprzez np. system pożyczek na dogodnych warunkach. Ciekawa jest jego analiza sytuacji mieszkaniowej robotników w krajach europejskich.  I tak np. we Francji: „Na mocy prawa z d. 26/11 1921 r. pożyczek towarzystwom i urzędom tanich mieszkań mają udzielać nie jak dotąd kasy oszczędnościowe i depozytowe, które z natury rzeczy musiały sprawy decydować li tylko z finansowego punktu widzenia, lecz stworzona ad hoc Komisja pożyczek dla towarzystw kredytu hipotecznego, której skład zostaje ustalony w ten sposób, że na miejsce 2 przedstawicieli towarzystw kredytu hipotecznego wchodzi 1 przedstawiciel urzędu tanich mieszkań i 1 przedstawiciel tow. tanich mieszkań. Odtąd fundacja, urząd lub stowarzyszenie, chcące budować nieruchomość, w której minimum 2/3 mieszkań będą przeznaczone dla rodzin posiadających co najmniej 4 dzieci w wieku poniżej 16 lat,—otrzymuje zapomogę wynoszącą 1/3 kosztów budowy.” Ważne dla autora jest też to, aby budować takie mieszkania, które posiadają: światło elektryczne,, zastosowanie gazu jako opału dla kuchni, urządzenia ułatwiające usunięcie śmieci, umożliwienie korzystania z kąpieli, bądź w każdym mieszkaniu, bądź przez urządzenie kąpielowe, czyli łaźnie publiczną dla określonych grup mieszkaniowych. Woda bieżąca zimna i gorąca w każdym mieszkaniu, możność użytkowania wody gorącej w odpowiednio urządzonych pralniach, wreszcie ogrzewanie centralne, które w wielkim stopniu zmniejsza trud opalania mieszkań, a jednocześnie ułatwia utrzymanie ich w czystości. Jeśli w mieszkaniach nie jest zaplanowane wybudowanie łazienki, należy nieopodal osiedla wybudować kąpielisko i przydzielać bony dla każdego członka rodziny, żeby mogła co jakiś czas skorzystać z kąpieli. Ubikacje powinny być w każdym mieszkaniu.

Dlaczego dla Teodora Toeplitza były ważne mieszkania socjalne? Bo prywatne domy z mieszkaniami pod wynajem nie gwarantowały zabezpieczenia przed bezdomnością. W każdej chwili, gdy na rynku nieruchomości ceny windowano do góry, prywatni właściciele podnosili stawki czynszu i wiele rodzin lądowało  na przysłowiowym bruku, czyli na ulicy.

Czytaj też:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama