Reklama

W poszukiwaniu Chopina. Historia ocalałych pamiątek

W jaki sposób pozyskiwano rozproszone po świecie pamiątki po Chopinie, to temat na sensacyjne opowiadania. Inny temat, to wartość tego, co przetrwało. Najtragiczniejsza w tym temacie poszukiwań okazała się II wojna światowa.
W poszukiwaniu Chopina. Historia ocalałych pamiątek
Salon Chopina obraz malarza Kwiatkowskiego

Źródło: zbiory Biblioteki Narodowej

W czasie okupacji w Polsce ze szczególną troską zajął się ratowaniem pamiątek po Chopinie między innymi Bronisław Sydow. Od wiosny roku 1940 r. Bronisław Sydow ratował to, co można było ukryć przed grabieżcami.

Do 1945 r. zebrał około 750 wizerunków Chopina. Bronisław był wnukiem kartografa Edwarda von Sydow i synem adwokata Józefa. Bronisław wyemigrował z Polski w 1914 r. do Stanów Zjednoczonych, mieszkał też w Ameryce Południowej. Po powrocie do Polski w 1918 r. zamieszkał w Warszawie. Ciekawe są jego losy podczas II światowej. Na początku wojny Sydow pełnił rolę honorowego konsula Paragwaju i Hondurasu. Gdy oba te kraje wypowiedziały wojnę Niemcom, Sydow został aresztowany i trafił do więzienia na Pawiaku a następnie do więzienia na Rakowieckiej.

Uwolniony, zamieszkał w Milanówku. Publikacje Sydowa, które ukazały się po wojnie, świadczą o ogromnej pracy jaką wykonał w ratowaniu pamiątek po kompozytorze. Napisano o tej wojennej działalności tak:

 „...koncepcja pracy powstałą w duchu oporu i chęci ratowania polskiego dorobku kulturalnego”. 

W 2010 roku w dwusetną rocznice urodzin Chopina został ogłoszony przez ministra kultury Rok Chopinowski, wówczas zobligowano redakcję „Biuletyny Polskiej Akademii Nauk” aby na łamach tegoż rocznika opublikowała inwentarz/spis sporządzony przez  Bronisława Edwarda Sydowa muzykologa i chopinologa. Chodziło tu o Bibliografię Fryderyka Chopina i Ikonografię Fryderyka Chopina, jako najcenniejsze do dnia dzisiejszego materiały w dziedzinie informacji o życiu i twórczości kompozytora. Sydow przez całe swoje życie zbierał to co można było pozyskać po Chopinie. Dzięki niemu, między innymi, przetrwało serce Chopina i po wojnie wróciło do warszawskiego kościoła Świętego Krzyża.

Fragment tekstu o poszukiwaniach pamiątek po Chopinie przez Bronisława Sydowa fot: Ministerstwo Kultury

Podróże serca Chopina

W Biuletynie Miasta Milanówka Andrzej Pettyn wyjaśnia wiele przekłamań, dotyczących tej sytuacji. Bronisław Sydow był sekretarzem Komitetu Wykonawczego Uroczystości Narodowych Powrotu Serca Chopina do Warszawy. Ze sprawozdania z 1946 r. wynika, co następuje:

 „po przejęciu urny przez Niemców (9 września 1944 r) przez biskupa Antoniego Szlagowskiego, księdza Jana Michalskiego i księdza dr. Jerzego Modzelewskiego przewieziono ją do Milanówka.” 

Urna była tylko kilka godzin w rezydencji biskupa, bo nie ufano Niemcom, że nie wrócą po nią. Urna przewożona była między innymi do mieszkań prywatnych, między innymi do willi Ewarystówka, potem wróciła do parafii św. Jadwigi w Milanówku i tu stała jako ozdoba na fortepianie do 17 października 1945 r.

Bronisław Sydow w swoim raporcie podkreśla, że te „podróże” urny z sercem kompozytora wynikały z braku zaufania, jak już pisałam, do okupanta. Wiele ciekawych informacji o Sydowie zostało pozyskanych z prywatnego archiwum Alicji Sydow, wdowy po synu Bronisława Jerzym Januszu. Temat o Bronisławie Sydowie jest tak ciekawy, a jego biografia warta osobnego opracowania, tymczasem wrócę do pamiątek po Fryderyku Chopinie.

Listy Chopina

Pośród wielu pamiątek po kompozytorze zaginęło, mimo starań wielu osób w odszukanie ich, aż 10 listów pisanych przez Chopina. Adresatami nich byli członkowie rodziny Chopina, dwa wysłane były do najstarszej siostry Fryderyka Ludwiki Jędrzejewiczowej. Te listy do rodziny są bardzo istotne, bo są obrazem czułości z jaką Chopin traktował swoich bliskich, są też niebywale ciekawą kroniką życia kompozytora, też opisem obyczajów w europejskich miastach, w których zatrzymywał się kompozytor. Koncertował w nich i utrzymywał kontakty z najciekawszymi obywatelami świata artystycznego i politycznego. Niestety obliczono, że zostało utraconych aż 285 listów do Chopina napisanych przez 165 osób, dużo listów zaginęło też od ojca Fryderyka Mikołaja Chopina. Wiele z tych listów było katalogowanych, albo streszczanych i dlatego można było je wpisać na listę zaginięć, bo o nich wiedziano.

Listy Chopina z Londynu i Szkocji

Jeden z zachowanych listów opisuje spotkanie Chopina z królowa brytyjską, list z datą 19 sierpnia 1848 r. Fryderyk pisze, że w Londynie siedział trzy miesiące, dawał kilka koncertów. Opisuje lorda Falmouth, który spotkany na ulicy wydaje się biedakiem, sądząc po ubraniach i ogólnym wyglądzie, a w rzeczywistości jest bardzo bogaty. U niego w rezydencji Chopin dał koncert na 200 osób.

W Londynie wszystko drogie, nawet powozy i gdyby nie lekcje po gwinei i kilka na dzień trudno by było przeżyć. Było tu też wiele ciekawych wieczorów. W jeden z nich księżna Sutheland miała u siebie w rezydencji królową na obiedzie i wieczorem, przy 80 osobach, odbył się koncert Chopina. Chopin pisze w liście, że te 80 osób było z pierwszego świata londyńskiego, czyli sami arystokraci. Królowa zaszczyciła pianistę dwa razy rozmową, a książę Albert przybliżył się do fortepianu.

Zabawne jest też stwierdzenie w liście, że królowa nie ma takiego pięknego mieszkania, chyba czytaj rezydencji, jak księżna Sutheland. Po tym wieczorze u księżnej Chopin sądził i takie też były informacje, że zagra u królowej, ale to się nie stało.

Potem w liście jest opis podróży do Edynburga i wiele ukłonów do otaczających kompozytora Anglików. Nawiasem mówiąc rozmawia z nimi po francusku, bo angielski rozumie, ale dość mało zna słów aby nimi się swobodnie posługiwać. Przyjazd do Szkocji wiązał się z otwarciem polowań, taki był czas w roku. Chopin zostaje zaproszony do lorda Torphichen, którego wychwala, że to doskonały opiekun. Zna go jeszcze z Paryża. Rezydencja lorda to Calder House położona w pięknym ogrodzie ze starymi stuletnimi drzewami, w korytarzach liczne portrety. Dowcipnie autor listu dodaje, że patrzył na te portrety, ale nie znalazł tego co się po zamku tłucze. No wiadomo, Szkocja i duchy muszą być obowiązkowo.

Analitycy korespondencji Chopina do rodziny twierdzą, że w jego listach do najbliższych nie ma relacji o zdrowiu, a jeśli jest wspomnienie, to łagodne. Tak aby nikogo nie przestraszyć.

Na koniec napiszę, że warto czekać na zaginione pamiątki po Fryderyku Chopinie. Mogą znajdować się w prywatnych kolekcjach i jeszcze wrócą, by spocząć tam, gdzie powinny być.

Materiał archiwalny Bronisława Edwarda Sydowa można znaleźć w PAN Archiwum w Warszawie pod sygnaturą III-23.

 

Portret Chopina fot: Polona

 

Czytaj też:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!