Ucieczka z miejsca wypadku
Cała sprawa zaczęła się 28 sierpnia 2025 roku. Anita B. jadąc citroenem ulicą Kościuszki w Milanówku zjechała na przeciwny pas ruchu i zderzyła się z kierowcą BMW. Zamiast czekać na policję – uciekła do domu. Funkcjonariusze szybko ją jednak namierzyli. Jak poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Piotr Antoni Skiba, „badanie alkomatem wykazało od 0,92 do 0,81 mg alkoholu w wydychanym powietrzu”. To oznaczało ponad 1,5 promila alkoholu we krwi.
Konsekwencje
Już dzień później nałożono na nią dozór policji, obowiązek zgłaszania każdorazowego wyjazdu oraz zakaz spożywania alkoholu. Zatrzymano też jej samochód, który mógł zostać przepadkiem. To środek karny, który sąd może zastosować, jeśli uzna, że pojazd był narzędziem służącym do popełnienia przestępstwa. W praktyce oznacza to, że samochód zostaje odebrany właścicielowi i przechodzi na własność Skarbu Państwa. W przypadku kierowców, którzy notorycznie jeżdżą po alkoholu, prawo pozwala zatrzymać ich auto właśnie w ramach przepadku – żeby uniemożliwić dalsze stwarzanie zagrożenia na drodze.
Kolejny raz
Jednak 16 września kobieta znów wsiadła za kierownicę – tym razem opla. Badanie dało wynik od 0,28 do 0,26 mg/l. „Zatrzymana nie przyznała się do winy, twierdząc, że nie pamięta, czy prowadziła pojazd” – zaznaczył prokurator.
Sąd przychylił się do wniosku prokuratury i zdecydował o tymczasowym aresztowaniu na trzy miesiące. Jak dodał prokurator Skiba, „zachowanie podejrzanej wzbudziło konieczność sprawdzenia jej poczytalności i zdolności do samodzielnej obrony”.
To nie pierwszy raz, gdy Anita B. ma problemy z prawem. Wcześniej trzykrotnie kierowano do sądu akty oskarżenia w sprawach o jazdę po alkoholu. Teraz konsekwencje mogą być znacznie poważniejsze.
Napisz komentarz
Komentarze