Reklama

Sąsiedzi znaleźli zakrwawioną kobietę przed domem – szczegóły bestialskiej zbrodni w Kaniach

Znamy szczegóły okrutnego morderstwa, które miało miejsce w sierpniu 2023 roku w Kaniach. Sprawca usłyszał wyrok sądu. Historia jest wyjątkowo drastyczna. Osoby wrażliwe prosimy o nieczytanie tekstu.
Sąsiedzi znaleźli zakrwawioną kobietę przed domem – szczegóły bestialskiej zbrodni w Kaniach
Miejsce zbrodni

Do zbrodni doszło niemal dwa lata temu. Opisaliśmy ją w artykule „Tragedia w Kaniach [Aktualizacja]”. Dzisiaj prokuratura przedstawiła prawdopodobny przebieg zdarzeń.

Niepełnosprawny mężczyzna i jego pomoc

Tadeusz P. mieszkał w Kaniach. Na skutek choroby konieczna była amputacja obu nóg mężczyzny. Poruszał się na wózku inwalidzkim. Zamieszkała z nim Grażyna K., która pomagała mu w życiu i opiekowała się nim. Para chciała kupić samochód dla kobiety. Tadeusz skontaktował się ze swoim znajomym, Michałem L., który zgodził się znaleźć i sprowadzić odpowiednie auto z zagranicy. 

„Grażyna wręczyła oskarżonemu Michałowi L. kwotę 23 500 złotych tytułem zaliczki, a następnie po kolejną sumę w wysokości 38 200 złotych. Pokrzywdzeni długo czekali na informację od oskarżonego w przedmiocie zakupionego pojazdu, co doprowadziło do powstania konfliktu” – przekazał Prokurator Piotr Antoni Skiba.

Wizyta bestii

Zgodnie z ustaleniami prokuratury 30 sierpnia 2023 roku Michał L. przyjechał do pary swoim samochodem. Powiedział, że pokaże Grażynie, jak posługiwać się automatyczną skrzynią biegów. Będzie jej to potrzebne, kiedy w końcu uda się kupić samochód. Gdy kobieta wysiadła z samochodu w garażu, Michał L. zaatakował ją i dusił przygotowanym sznurkiem. Następnie zaczął ją uderzać w głowę i twarz drewnianym kijem. Pokrzywdzona, cała we krwi, straciła przytomność. Napastnik sądził, że nie żyje. Poszedł w głąb domu zaatakować kolejną ofiarę.

Michał L. zadał niepełnosprawnemu mężczyźnie 14 ciosów nożem w okolice szyi, obojczyka oraz barku. Następnie zaczął go dusić prawdopodobnie sznurem. Po zabójstwie napastnik wyrzucił nóż oraz rękawiczki do oczka wodnego na terenie posesji i odjechał.

Ratunek sąsiadów 

Po kilku godzinach Grażyna odzyskała przytomność, wyczołgała się z garażu i zaczęła krzyczeć i prosić o pomoc. Na ratunek przybyli jej sąsiedzi. Przed garażem zobaczyli leżącą kobietę, z zakrwawioną głową. Natychmiast zadzwonili na numer alarmowy. 

„Przybyli mężczyźni udali się wspólnie do wnętrza domu. W drzwiach pomiędzy pomieszczeniem z łóżkiem a kolejnym pokojem leżał Tadeusz P., w kałuży krwi, twarzą skierowaną do podłogi. Przybyli na miejsce zdarzenia ratownicy medyczni stwierdzili zgon Tadeusza P.” -  wyjaśnił prokurator.

Rany pokrzywdzonych

W wyniku napaści Grażyna K. doznała licznych ran twarzy i głowy. Jej czaszka miała wiele pęknięć, rozerwana została opona twarda mózgu. Kolejne obrażenia miała na rękach, tułowiu, karku i nogach.

„Biegły stwierdził, że powyższe uszkodzenia stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci trwałego istotnego zeszpecenia oraz stanowiły narażenie na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia. Jedynie szybko udzielona kwalifikowana pomoc medyczna zapobiegła poważnym konsekwencjom obrażeń z utratą życia włącznie. Obrażenia powstały na skutek licznych nakładających się na siebie tępych urazów mechanicznych narzędziem tępokrawędzistym, którego warunki spełnia drewniany kij zabezpieczony na miejscu zdarzenia” -  zaznaczył Piotr Skiba.

Tadeusz P. zginął na skutek wstrząsu krwotocznego spowodowanego licznymi ranami szyi, prawego dołu nadobojczykowego i prawego barku. Ponadto, na szyi pokrzywdzonego stwierdzono biegnącą niemal poziomo bruzdę, która wraz z pozostałymi śladami wskazywała, że Tadeusz był duszony za pomocą pętli.

„Do powstania ran kłutych doszło pod działaniem narzędzia ostrego, kończystego jak np. kończyście zakończony nóż. Do zadania ran użyto siły co najmniej średniej” – przekazał prokurator.

Zeznanie oskarżonego

Michał L. nie przyznał się do winy. Podczas pierwszego przesłuchania powiedział, że faktycznie dostał zaliczkę na kupno samochodu, jednak ponieważ oszukał go kontrahent z Niemiec, do kupna nie doszło. Feralnego dnia miał faktycznie przyjechać do pary, jednak tylko porozmawiał z mężczyzną i kobietą. Obiecał oddać zaliczkę. Rozmowa, zgodnie z jego słowami, przebiegła spokojnie. Podczas wizyty pokazał Grażynie swój samochód. Podczas tej czynności nałożył rękawiczki. Na prośbę kobiety poprzestawiał również meble w pokoju, a następnie je zdjął i położył na blacie kuchennym w domu pokrzywdzonych. 

„Podczas kolejnego przesłuchania Michał L. odmówił składania wyjaśnień” – przekazał prokurator.

Śledztwo

Śledczy znaleźli na rękawiczkach odnalezionych w sadzawce ślady krwi pokrzywdzonych Grażyny i Tadeusza oraz DNA oskarżonego. 

„Krew kobiety znajdowała się również na drewnianym kiju — kantówce. Jednocześnie w samochodzie marki Mercedes ujawniono materiał genetyczny pochodzący od Michała L. oraz Grażyny K.” -  zaznaczył Piotr Skiba. – Michał L. ma 35 lat, jest kawalerem, ma wykształcenie średnie, przed zatrzymaniem był bezrobotny – dodał.

Wyrok

Sąd nie uwierzył w tłumaczenia Michała L. Z zabójstwa Tadeusza P.  skazał podejrzanego na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Za usiłowanie zabójstwa Grażyny K. orzekł karę 25 lat pozbawienia wolności i 100.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę oraz wymierzył mu karę łączną dożywotniego pozbawienia wolności. Wyrok sądu nie jest jeszcze prawomocny.

Zobacz także:

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!