Znicz Pruszków ze wszystkich sił walczy o to, aby odbić się od dna – w obecnym sezonie Betclic 1 Ligi jako jedyny zespół w stawce nie wywalczył jeszcze punktów. Prze spotkaniem z Białą Gwiazdą mało kto liczył na przełamanie i niestety sprawdził się najczarniejszy ze scenariuszy.
Bezlitosna Wisła Kraków
Już w 6. minucie spotkania cały plan zaczął się sypać, kiedy do siatki z rzutu karnego trafił Angel Rodado. Był to już 7. gol snajpera Wisły w obecnych rozgrywkach. Niedługo później wynik podwyższył Jakub Krzyżanowski, a jeszcze przed przerwą bramkę zdobył Frederico Duarte.
Po zmianie stron festiwal strzelecki krakowian trwał w najlepsze. Zaczął znów Rodado, później podwyższył Julius Ertlthaler, a w 78. minucie przepięknym strzałem z dystansu popisał się James Igbekeme. Rezultat na 7:0 ustalił w końcówce Szymon Kawała.
ZOBACZ ZDJĘCIA Z MECZU
Największe wyzwanie
Po ostatnim gwizdku sędziego piłkarze Znicza podeszli do kibiców, dziękując im za obecność na trybunach. Wśród nich był Radosław Majewski, który po spotkaniu podzielił się towarzyszącymi mu emocjami.
– Do sympatyków, do was… tych, którzy mnie śledzą przez całą karierę… Nigdy nie byłem w sytuacji w piłce, w której aktualnie się znalazłem. Będąc częścią zespołów, zawsze charakteryzuję się momentami, w których byłem dumny jako piłkarz i gotowy mierzyć się z każdym wyzwaniem. Wróciłem po ciężkich kontuzjach, miałem swoje prywatne problemy (wiadomo – każdy je ma), dziś indywidualnie nie wiem, jak zarządzić kryzysem, który jest od początku sezonu. Bardzo chciałbym to zmienić i to chyba największy challenge indywidualny z całej mojej kariery, jeżeli to się uda, to będzie piękne zakończenie… Prośba, żebyście wiedzieli, że próbowałem wszystkiego, co zdobyłem przez lata doświadczeń. Z boku wygląda to, że nie umiemy totalnie nic, uwierzcie mi, że w takich momentach mentalnie jesteś w dole zakopany, odechciewa się, robisz rzeczy, których normalnie byś nie robił, zmieniasz i kombinujesz, żeby było lepiej, a jest tylko gorzej – napisał na swoim oficjalnym profilu na Facebooku wychowanek Znicza, były piłkarz między innymi Nottingham Forest, Lecha Poznań czy Pogoni Szczecin. – Powiem wam, że chyba panowanie nad emocjami i mentalny powrót w sytuacji, kiedy wszystko przegrywasz, jest trudniejsze niż powrót po „krzyżowych” (tam masz jasne zadania – rehabilitacja, cierpliwość, praca, czas). W lidze, gdy grasz mecze i nadal przegrywasz, zaczynasz powątpiewać w siebie, w otoczenie oraz cel, który sobie wyznaczasz.
Wyjazd do Opola
Kolejny mecz Znicza już w najbliższą niedzielę, kiedy w Opolu zmierzy się on z miejscową Odrą. Początek spotkania o godzinie 12:00. Trzymamy kciuki za naszych piłkarzy i liczymy na przerwanie złej passy!
Napisz komentarz
Komentarze