Sprawdź, co się zmieni i co o tym sądzą mieszkańcy!
Wygoda i bezpieczeństwo dla wszystkich
WKD Warszawa Raków już wkrótce przejdzie gruntowną metamorfozę. Stare, niewygodne perony zostaną zburzone, a w ich miejsce pojawią się nowe – dłuższe, wyższe i szersze, w pełni dostosowane do potrzeb osób z niepełnosprawnościami. Zmiany obejmują również budowę bezpiecznego przejścia przez tory, łączników pieszo-rowerowych oraz wind, które połączą przystanek z pobliskimi przystankami autobusowymi.
To nie tylko ułatwienie dla pasażerów, ale także element szerszego planu integracji komunikacji miejskiej i kolejowej. Inwestycja, współfinansowana ze środków unijnych, zakończy się do końca 2026 roku. W opinii wielu mieszkańców to potrzebna i długo wyczekiwana zmiana.
"Nareszcie nie będziemy musieli dźwigać roweru po schodach" – komentuje jeden z mieszkańców.
Nowy przystanek – pomoc czy zbędny wydatek?
Na etapie koncepcji znajduje się także plan budowy nowego przystanku o roboczej nazwie „Warszawa Wschodu Słońca”. Miałby on powstać pomiędzy stacjami Aleje Jerozolimskie a Raków, w rejonie dynamicznie rozwijającego się osiedla Aurora. Dla wielu mieszkańców to nadzieja na skrócenie codziennej drogi do pracy czy lekarza.
"Muszę chodzić z wózkiem 20 minut do najbliższej WKD. To udręka!" – pisze jedna z komentatorek.
Ale nie brakuje też głosów krytycznych. Część pasażerów obawia się, że dodatkowy przystanek niepotrzebnie wydłuży czas przejazdu i zwiększy tłok w pociągach.
"WKD to nie tramwaj, żeby zatrzymywała się co minutę" – zauważa jeden z internautów.
Ostateczna decyzja zapadnie po analizach technicznych i finansowych, które mają zostać przeprowadzone do końca 2026 roku.
Dostępność kontra efektywność
Planowane zmiany wpisują się w szerszą dyskusję o przyszłości WKD. Z jednej strony kolej musi nadążać za rozwojem urbanistycznym Warszawy i zwiększającą się liczbą mieszkańców nowych osiedli. Z drugiej – jej głównym celem wciąż pozostaje szybki i sprawny dojazd z podwarszawskich miejscowości do centrum stolicy.
„Czy to kolej dojazdowa, czy podmiejski tramwaj?” – pytają krytycy pomysłu. Wielu mieszkańców spoza Warszawy czuje się pominiętych w planach inwestycyjnych. Z kolei warszawiacy z peryferyjnych osiedli oczekują poprawy komfortu podróży. „Nie da się wszystkim dogodzić – ale trzeba próbować” – podsumowuje anonimowy internauta.
Napisz komentarz
Komentarze