Już tylko 2 kolejki pozostały do zakończenia piłkarskich rozgrywek Fortuna 1. Ligi. Choć beniaminek z Pruszkowa jeszcze niedawno wymieniany był w gronie ekip, które do końca będą walczyły o ligowy byt, dzięki znakomitej rundzie wiosennej Znicz ma teraz zapewnione utrzymanie.
Po porażkach ze Stalą Rzeszów (0:2), GKS Tychy (2:3) i Wisłą Kraków (2:3) pruszkowski klub wprawił w osłupienie ekspertów, ogrywając u siebie 2:0 bijącą się o awans do Ekstraklasy Arkę Gdynia. Niekwestionowanym bohaterem tego starcia był Japończyk Shuma Nagamatsu, który ustrzelił dublet. Zaledwie kilka dni później podopieczni trenera Mariusza Misiury dołożyli kolejny nieoczekiwany triumf, tym razem pokonując na wyjeździe 2:1 Miedź Legnica, spadkowicza z najwyższej ligi w kraju. W tej rywalizacji na listę strzelców ponownie wpisał się Nagamatsu, a ponadto bramkę zdobył Paweł Moskwik. Seria meczów bez porażki trwała dalej.
Rollercoaster w Lublinie
Domowa potyczka z Chrobrym Głogów zapowiadała się niezwykle emocjonująco – starcie ekip walczących o utrzymanie. W pierwszej połowie to przeciwnicy mogli cieszyć się z wyniku, prowadząc 1:0. Po przerwie jednak do siatki trafił Daniel Stanclik i gospodarze sięgnęli po cenny punkt.
O ile w Pruszkowie mieliśmy duże emocje, o tyle w miniony weekend w Lublinie piłkarze zabrali nas na prawdziwy rollercoaster. Do 25. minuty spotkania na tablicy świetlnej wyników widniało 2:0 dla Znicza – najpierw bramkarza Motoru przelobował Radosław Majewski, zaś następnie piłkę pomiędzy nogami Kacpra Rosy zmieścił Krystian Tabara. Jeszcze przed przerwą Lublin odpowiedział z rzutu karnego.
Po zmianie stron pruszkowianie mieli szansę na podwyższenie wyniku, jednakże przy podyktowanej jedenastce Rosa wyczuł intencje Majewskiego. Gospodarze wyrównali po bramce Mathieu Scaleta, aczkolwiek ich radość nie trwała długo, ponieważ w 74. minucie przyjezdni ponownie wyszli na prowadzenie dzięki trafieniu Stanclika. Niestety niedługo później za sprawą gola Mbaye N’Diaye z połowy boiska znów mieliśmy remis. Ostatecznie zakończyło się na 3:3 i był to zwycięski punkt dla Znicza.
Na tę chwilę Pruszków zajmuje 12. lokatę w tabeli Fortuna 1. Ligi, posiadając na swoim koncie 39 punktów. Będąca najwyżej z drużyn znajdujących się w strefie spadkowej Resovia Rzeszów uzbierała 31 oczek. Jak można łatwo policzyć, przy 6 możliwych do zdobycia punktach Znicz ma już pewne utrzymanie w stawce i w przyszłym roku również będzie mógł cieszyć się z gry na zapleczu Ekstraklasy.
Ogromne osiągnięcie
– Jednym z celów, które chcieliśmy dzisiaj zrealizować na ostatnim slajdzie na dzisiejszej odprawie były słowa, żeby zagrać swój najlepszy mecz indywidualnie i zagrać swój najlepszy mecz jako drużyna. Uważam, że nam się to udało, bo ja zawsze nie oceniam drużyny poprzez wynik, tylko to, co widzę na boisku. Ogromny szacunek. Mogę powiedzieć, że sportowo kocham tę drużynę, bo pracuję z nią 3 lata, wiem, gdzie razem wspólnie rozpoczynaliśmy swoją pracę, wiem, gdzie dzisiaj jesteśmy, co właśnie osiągnęliśmy. Utrzymaliśmy się dzisiaj definitywnie tym 1 punktem w 1. Lidze, co jest naprawdę bardzo dużym osiągnięciem – mówił podczas pomeczowej konferencji prasowej szkoleniowiec Znicza Mariusz Misiura.
W piątek 17 maja o godzinie 18:00 ostatni domowy mecz Pruszkowa w tej edycji rozgrywek – rywalem będzie Wisła Płock. Klub zachęca wszystkich kibiców do podziękowania na stadionie swoim piłkarzom za ten niezwykły sezon.
Napisz komentarz
Komentarze