Od kilku tygodni temat koronawirusa 2019-nCoV nie schodzi z pierwszych stron gazet. Pochodząca z chińskiego Wuhan choroba zabiła 362 osoby, ponad 17 000 jest chorych. Wirus przeniknął już poza granice Chińskiej Republiki Ludowej, przedostając się m.in. do USA, Japonii, Niemiec i Francji. Rządy większości krajów wprowadziły specjalne środki ostrożności, jednak prędkość, z jaką rozprzestrzenia się choroba, budzi powszechne zaniepokojenie.
W poniedziałkowy wieczór do Nocnej Pomocy Lekarskiej w grodziskim szpitalu zgłosił się mężczyzna z objawami grypy, który zażądał specjalnej opieki. – Doktor, który miał dyżur, poprosił wszystkich o wyjście do holu, a pacjenta o przejście do izolatki. Zdecydowano profilaktycznie przekazać go karetką do szpitala zakaźnego – relacjonuje dyrektor Szpitala Zachodniego Krystyna Płukis. – Medycy ubrani w specjalne kombinezony zabrali go do odpowiedniej placówki. Tam około godz. 2.00 stwierdzono, że była to typowa grypa.
Czy są powody do obaw?
Jednocześnie dyrektor Płukis obawia się, że panika związana z nowym wirusem może negatywnie wpłynąć na standardy opieki medycznej. – Bardzo się obawiam, że osoby najbardziej potrzebujące będą obsługiwane w dalszej kolejności, bo inni będą żądali specjalnej opieki, mimo że tak naprawdę nie będą tego potrzebować.
– Właściwie mówimy o epidemii, której nie ma – tłumaczy krajowy konsultant
w dziedzinie chorób zakaźnych
prof. Andrzej Horban
Ministerstwo zdrowia, w oparciu o wskazówki Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), przygotowało wytyczne dla placówek medycznych w kraju. Podejmowane kroki mają przede wszystkim charakter zapobiegawczy. Na chwilę obecną ryzyko rozprzestrzenienia się choroby na terenie Polski jest bowiem znikome. – Właściwie mówimy o epidemii, której nie ma – tłumaczy krajowy konsultant w dziedzinie chorób zakaźnych prof. Andrzej Horban. Mamy do czynienia z epidemią w Wuhan. Przypadki, które występują w UE to osoby, które przyleciały z Chin. WHO nie ogłosiło pandemii, ale podkreśliło, że istnieje taka możliwość. Pandemia to zachorowania na kilku kontynentach, w tej chwili mamy do czynienia z epidemią w jednym okręgu.
Warto pamiętać, że aktualnie trwa sezon grypowy. Jeśli zaobserwujemy u siebie wysoką gorączkę, kaszel, duszności czy osłabienie, powinniśmy udać się do lekarza pierwszego kontaktu. Tylko w przypadku, jeśli w ostatnich tygodniach podróżowaliśmy do Chin lub mieliśmy kontakt z osobami, które tam przebywały, należy zgłosić się na oddział chorób zakaźnych. WHO uspokaja również, że nie ma ryzyka zarażenia za pośrednictwem towarów sprowadzanych z Chin.
Możemy więc czuć się bezpiecznie, choć z pewnością warto pamiętać o podstawowej profilaktyce, czyli częstym myciu rąk i unikaniu kontaktu z chorymi.
Napisz komentarz
Komentarze