Reklama

Makabryczna historia w Kaniach

W Kaniach doszło do tragedii. Policja i prokuratura nie komentują zdarzenia, jednak udało nam się zebrać nieoficjalne informacje.
Makabryczna historia w Kaniach
Miejsce tragedii

W środę, 30 sierpnia niedaleko Pruszkowa doszło do makabry. Na miejscu pojawili się policja, śmigłowiec ratunkowy, strażacy oraz prokuratura. Straż pożarna potwierdza, że po godzinie 19.00 ich zastępy zabezpieczały miejsce lądowania helikoptera ratunkowego. W następnych godzinach pomagali policji i prokuraturze przy oświetleniu miejsca zdarzenia.

- W tym momencie powiem tylko, że wspieraliśmy działania innych służb. Niestety nie mogę przekazać, czego dotyczyło zdarzenie. Nie wiązało się ono bezpośrednio z naszymi działaniami – przekazał nam podczas rozmowy mł. bryg. Karol Kroć, Oficer Prasowy KP PSP Pruszków.

Policja oraz prokuratura, która była na miejscu, nie chce komentować zdarzenia na tym etapie śledztwa. Nieoficjalnie jednak poznaliśmy możliwy przebieg tragedii.

W jednym z domów w Kaniach mieszkał pan Tadeusz. Był to starszy mężczyzna chory na cukrzycę. Zajmował się handlem, hurtem i detalem sprzedaży jajek. Kilka lat temu, na skutek choroby, stracił nogi. Jeździł na wózku inwalidzkim. W jego domu zamieszkała kobieta, która się nim opiekowała. Prawdopodobnie w środę mężczyzna miał umówione spotkanie związane ze sprzedażą samochodu. Według sąsiada kupcy mogli przyjechać po południu. Nie wiadomo, co dokładnie stało się na posesji pana Tadeusza. Są podejrzenia, że podczas transakcji doszło do kłótni.

Miejsce zbrodni

Na skutek spotkania starszy mężczyzna został zamordowany. Jego współlokatorka odniosła poważne rany głowy.

- Z tego, co słyszałem, wieczorem sąsiad usłyszał wołanie o pomoc z garażu pana Tadeusza. Tam była kobieta, która się nim opiekowała. Tadeusz był w domu. Możliwe, że już nie żył. Wezwane zostały pogotowie i policja. Przyjechało w sumie chyba kilkanaście radiowozów. Zjawili się również strażacy. Potem przyleciał helikopter. To on zabrał kobietę. Była przytomna. Na miejscu pojawili się prawie wszyscy mieszkańcy Kań. Takie zdarzenia się tutaj nie zdarzają. Do tej pory uważałem, że to bardzo bezpieczna okolica  – opowiedział nam jeden z sąsiadów. 

Są to nieoficjalne informacje, które udało nam się zdobyć. Na ich potwierdzenie oraz na kolejne wiadomości związane z tą sprawą, musimy poczekać, aż prokuratura wyda odpowiedni komunikat. Wówczas dopiero poznamy pełny obraz zdarzenia, a także odpowiedź na najważniejsze pytanie: „Co wiadomo o sprawcach tragedii?”.

Zobacz także:


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Komentarze
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama