Pruszków tonie w smrodzie? Mieszkańcy mają dość fetoru z MZO i apelują o interwencję

Od wielu lat mieszkańcy Pruszkowa zmagają się z uciążliwym odorem pochodzącym z Miejskiego Zakładu Oczyszczania, który szczególnie latem unosi się nad Parzniewem. Teraz sprawa trafiła na wyższy szczebel – do Marszałka Województwa Mazowieckiego.
Pruszków tonie w smrodzie? Mieszkańcy mają dość fetoru z MZO i apelują o interwencję
Miejski Zakład Oczyszczania w Pruszkowie – źródło uciążliwych zapachów, na które od lat skarżą się mieszkańcy Parzniewa i północnej części miasta.

Źródło: MZO Pruszków

Czy wreszcie coś się zmieni?

Skargi mieszkańców Pruszkowa: „Nie da się oddychać!”

Na lokalnych grupach facebookowych Pruszkowa roi się od wpisów i komentarzy mieszkańców, którzy od lat skarżą się na „smród nie do zniesienia”. Problem dotyczy szczególnie północnej części miasta, gdzie zlokalizowany jest Miejski Zakład Oczyszczania (MZO). Wiatr często niesie odór w stronę nowych osiedli w Parzniewie.

„Wjeżdżając do Pruszkowa czuć fetor z daleka” – pisze jedna z mieszkanek. Inni dodają, że latem nie da się otworzyć okien ani powiesić prania na balkonie. Z kolei ci, którzy planowali zakup mieszkania w tej okolicy, często po przeczytaniu opinii rezygnują.

Interwencja mieszkańców: sprawa trafiła do Marszałka Województwa

Jarosław Basański, mieszkaniec Pruszkowa, poinformował w mediach społecznościowych, że ścieżka zgłoszeń dotyczących uciążliwego zapachu została oficjalnie skierowana do Marszałka Województwa Mazowieckiego, do Departamentu Ochrony Środowiska.

Jak podkreśla, dotychczasowe kontrole Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska nie przyniosły rezultatów – trwały zaledwie trzy dni w ciągu pół roku i nie wykazały nieprawidłowości. Z kolei władze miasta, mimo wielokrotnych apeli mieszkańców, nie podjęły skutecznych działań.

„Im więcej indywidualnych skarg, tym większa szansa na interwencję” – zachęca Basański.

Fetor z MZO – temat tabu czy miejska codzienność?

Komentarze w sieci pokazują, że problem nie jest nowy. Wielu mieszkańców twierdzi, że „śmierdzi od dekad”, a zakład działa bez skutecznych filtrów. Inni bronią MZO, twierdząc, że zapach czuć jedynie od czasu do czasu – gdy zawieje wiatr z północy.

„Nie ma co panikować, raz na jakiś czas coś poczuć można, ale to nie jest codzienność” – pisze jeden z mieszkańców. Inni są mniej wyrozumiali: „Smród do wyrzygu, aż rwie na bełty – nie wiem, jak tam można mieszkać”.

Dyskusje często przybierają gorący ton, dzieląc mieszkańców na dwa obozy: tych, którzy żądają działań i tych, którzy uważają, że „kto mieszkał blisko zakładu, powinien się z tym liczyć”.

Władze milczą, mieszkańcy walczą dalej

Coraz więcej osób apeluje o poważne podejście do problemu. Choć MZO działa w Pruszkowie od lat 90., miasto w tym czasie dynamicznie się rozrosło – w pobliżu zakładu powstały nowe osiedla mieszkaniowe, a liczba mieszkańców znacząco wzrosła.

„W XXI wieku, gdy ludzie planują loty na Marsa, Pruszków nadal boryka się ze smrodem” – komentuje jedna z mieszkanek.
Mieszkańcy mają nadzieję, że tym razem sprawa nie zostanie przemilczana.

Czytaj więcej:
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Napisz komentarz

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Link do Polityki prywatności: LINK

Komentarze

Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!