Mimo tego publiczność nie zawiodła, a sam Muniek skwitował sytuację słowami: „Takiej akcji nie mieliśmy od lat 90.”
Awaria, która przejdzie do historii Jaktorowa
Sobotni wieczór 30 sierpnia w Jaktorowie miał być wyjątkowym pożegnaniem lata. Na scenie pojawił się legendarny zespół T. Love z Muńkiem Staszczykiem, przyciągając tłumy mieszkańców i fanów z całego regionu. Niestety, koncert zapisał się w pamięci publiczności nie tylko dzięki przebojom, ale również z powodu powtarzających się awarii nagłośnienia.
Muniek rozpoczął występ od „I love you”, jednak już pierwsze dźwięki przerwała techniczna usterka. Zespół próbował kilka razy wrócić do gry, ale problemy powracały. — Takiej akcji nie mieliśmy od lat 90. Zapamiętamy ten koncert — trzy albo czteroczęściowy… — żartował lider T. Love, starając się rozładować napięcie.
Publiczność nie zawiodła
Mieszkańcy Jaktorowa przyznawali po koncercie, że mimo irytujących przerw atmosfera była wyjątkowa. — Było super, nawet jak dwa razy padł prąd. „Chłopaki nie płaczą” zaśpiewaliśmy razem z publiką, było pięknie — wspominała jedna z uczestniczek.
Inny mieszkaniec dodał: — Szacunek dla zespołu, że nie odpuścili. Niejeden artysta by się spakował i odjechał, a oni cierpliwie wracali na scenę. Takie opinie pojawiały się wielokrotnie w komentarzach po wydarzeniu.
Wójt Jaktorowa: „Koncert to tylko część atrakcji”
Wójt gminy Jaktorów, Rafał Drązikowski, w rozmowie dla „Przeglądu Regionalnego” podkreślał, że impreza miała znacznie szerszy wymiar niż sam koncert:
— Przede wszystkim przykro nam, że patrzą Państwo na całe wydarzenie tylko przez pryzmat tej wpadki. Złośliwość rzeczy martwych — na szczęście mieliśmy zasilanie awaryjne i udało się doprowadzić koncert do końca.
Jak zaznaczył wójt, poza koncertem przygotowano strefę dmuchańców, pianę party, strefę gastronomiczną, a także akcję wsparcia dla mieszkańca gminy, Pawełka Pokropka. — To było wydarzenie integrujące całe lokalne środowisko i taki jest nasz cel na przyszłość — dodał Drązikowski.
T. Love dokończyło koncert i porwało publikę
Po czwartej próbie technicy uporali się z problemami, a koncert udało się dokończyć bez dalszych przerw. Zespół zagrał zarówno swoje największe hity, jak i nowsze utwory, a w hołdzie Markowi Grechucie wykonał „Dni, których jeszcze nie znamy”.
— Klasa sama w sobie, szacunek do słuchaczy. Dzięki, że nie przerwaliście koncertu! — komentowała jedna z mieszkanek. — Super atmosfera, moc i energia, będzie co wspominać — dodała kolejna.
— Mimo technicznych wygibasów klimat był niesamowity. Była moc i energia do samego końca — podkreślała jedna z uczestniczek wydarzenia. A na koniec publiczność usłyszała „Warszawę”, bez której nie mogło się obyć żadne spotkanie z T. Love.
Publiczność była zgodna: mimo technicznych problemów, wieczór zakończył się sukcesem. — Prądu może czasem nie było, ale ogień był cały czas! — podsumował jeden z uczestników.
Napisz komentarz
Komentarze