Na szczęście podczas upadku elewacji, nikomu nic się nie stało. Na miejscu była straż pożarna, która zabezpieczyła teren wokół bloku.
Dlaczego doszło do wypadku?
Jak podała straż pożarna, elewacja spadła z powodu porywistego wiatru. Jednak natura była tylko jedną z przyczyn. Front bloku powstał 15 lat temu i jak przekazał nam przedstawiciel działu technicznego Spółdzielni Mieszkaniowej w Piastowie, inwestycja nie została zrealizowana solidnie. Podobne zdanie ma wielu z mieszkańców miasta. Ocieplenie nie zostało zabezpieczone za pomocą kołków rozporowych i siatki. Błędy budowlane zemściły się po latach i elewacja odpadła.
- Zaznaczam, że prace były wykonane 15 lat temu. My i nowy zarząd funkcjonujemy zaledwie od 4. Nie mamy nic wspólnego z tamtą inwestycją – zapewnili nas przedstawiciele działu technicznego ze spółdzielni.
Co dalej?
Prace związane z elewacją bloku nie były już objęte gwarancją, która wygasła w 2014 roku. Jednak koszt naprawy powinien zostać pokryty z ubezpieczenia. Pracownicy spółki zapewniają, że tym razem inwestycja zostanie wykonana według sztuki budowlanej i przetrwa nie 15, a 40 kolejnych lat.
Pożar mieszkania
Wypadek miał miejsce w tym samym bloku, w którym na początku czerwca wybuchł pożar. O sprawie napisaliśmy w artykule „Pożar w Piastowie”. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że płomienie pojawiły się przy gniazdku. Czy to oznacza, że problem dotyczy instalacji w nieruchomości? Inni mieszkańcy bloku przy ul. Ogińskiego powinni się bać o swoje życie?
- Nie. Instalacje elektryczne w mieszkaniu regularnie przechodzą przeglądy. W lokalu, w którym wybuchł pożar, ostatni był w 2023 roku i nie wykazał problemów. Ogień prawdopodobnie powstał z powodu złego użytkowania – skomentował przedstawiciel działu technicznego.
Nie wiemy dokładnie, co wydarzyło się w tym mieszkaniu, jednak najczęstsze problemy w takich wypadkach to podłączenie zbyt wielu urządzeń do jednego gniazdka. Wielu właścicieli mieszkań również przerabia bezpieczniki, aby uniknąć ich wyłączenia, co jest bardzo niebezpieczną praktyką. W wypadku przeciążenia sieci, nic nie odcina prądu. To grozi między innymi właśnie do wybuchu pożaru, kiedy przewody i urządzenia elektryczne zbytnio się nagrzewają.

Miejmy nadzieję, że to koniec niespodzianek w bloku przy ulicy Ogińskiego. Jego mieszkańcy mogą myśleć, że mieszkają w pechowej nieruchomości. Najważniejsze jednak, że podczas wypadków nikt nie zginął.
Napisz komentarz
Komentarze