Reklama

Prokuratura oskarża policjantów o wypadek w Dawidach Bankowych

Prokuratura oficjalnie oskarżyła policjantów odpowiedzialnych za wypadek radiowozu w Dawidach Bankowych. Adwokat Roman Giertych skomentował dla nas sprawę.
Prokuratura oskarża policjantów o wypadek w Dawidach Bankowych
Oskarżenie prokuratury wpłynęło do sądu

Źródło: pixabay.com

Po raz kolejny wracamy do sprawy wypadku radiowozu w Dawidach Bankowych. Przypomnijmy. Zdarzenie miało miejsce 2 stycznia po godzinie 22.00. Policjanci z powiatu pruszkowskiego dostali wezwanie o wypalaniu metali z kabli. Na miejscu zastali jedynie ognisko, które zgasiła straż pożarna i zakończyli czynności. Po interwencji kierujący radiowóz policjant stracił panowanie nad autem i uderzył w drzewo. W samochodzie wraz z funkcjonariuszami przebywały dwie nastolatki. To właśnie ich obecność wzbudziła emocje opinii publicznej. Dlaczego dziewczyny znajdowały się w radiowozie? Czy weszły do auta z własnej woli, czy zostały do tego zmuszone?

Mimo tego, że od zdarzenia minęło już ponad pół roku, na wiele pytań wciąż nie ma odpowiedzi. Ponad miesiąc temu policja ukarała członków patrolu odpowiedzialnych za wypadek.

– Konieczne było umorzenie postępowania wobec dowódcy patrolu, gdyż przestał on podlegać orzecznictwu dyscyplinarnemu. Natomiast drugi funkcjonariusz został pociągnięty do odpowiedzialności – poinformował nas nadkom. Sylwester Marczak, Rzecznik Prasowy Komendanta Stołecznego Policji.

Ukaranie starszego stopniem funkcjonariusza było niemożliwe, gdyż odszedł on na emeryturę. Po pojawieniu się tej informacji wiele mediów sugerowało, że w ten sposób policjant uniknął utraty świadczeń. To nieprawda. Zgodnie z przepisami funkcjonariusz może stracić prawo do emerytury, tylko jeżeli zostanie mu udowodnione przestępstwo związane z łapówkarstwem lub współpracą z organizacją przestępczą. W tym wypadku nie zachodziły takie oskarżenia.

Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że sprawy dyscyplinarne nie były związane z żadnymi działaniami lub zamiarami o charakterze seksualnym. Policja wzięła pod uwagę błędy w przestrzeganiu procedur podczas zdarzenia. Nie wiemy dokładnie, jak ukarany został młodszy z funkcjonariuszy, jednak dowiedzieliśmy się, że nałożono na niego jedną z najcięższych możliwych sankcji.

Obecnie oficjalnie głos w sprawie zabrała prokuratura. Warto przypomnieć, że wypadkiem nie zajmuje się biuro prokuratury rejonowej, lecz okręgowej.

- Już 4 stycznia zgłosiliśmy do prokuratury okręgowej prośbę, aby sprawą zajęła się inna jednostka. Jeden z policjantów, który doprowadził do wypadku, jest funkcjonariuszem, z którym współpracowaliśmy od wielu lat. Nie chcemy, aby nasze biuro zostało posądzone o stronniczość, więc wierzę, że inna jednostka zajmie się wyjaśnieniem zdarzenia – przekazał nam kilka miesięcy temu Krzysztof Sakowski, Prokurator Rejonowy w Pruszkowie.

Prośba została uwzględniona. To prokuratura okręgowa sformułowała akt oskarżenia wobec funkcjonariuszy odpowiedzialnych za wypadek.

- Janusz R., były już funkcjonariusz Policji, oskarżony jest o przekroczenie uprawnień służbowych polegających na zabraniu do pojazdu służbowego Igi D. i oraz Marty U., które nie były osobami, wobec których były podejmowane czynności służbowe, a następnie przewiezienia ich radiowozem w charakterze pasażerek w celu innym niż służbowy. Zarzuty wobec niego obejmują również nieumyślne spowodowanie wypadku drogowego, w którym Iga D. oraz Marta U. odniosły obrażenia. Akt oskarżenia wobec Janusza R. obejmuje również zarzut niedopełnienia obowiązku funkcjonariusza Policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku kobietom. Czyny te zagrożone są karą do 3 lat pozbawienia wolności – poinformował nas mailowo prokurator Szymon Banna, Rzecznik Prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie.

- Drugi z policjantów biorących udział w zdarzeniu usłyszał zarzut niedopełnienia obowiązków funkcjonariusza Policji poprzez nieudzielenie pomocy pokrzywdzonym w wypadku kobietom. Prokuratura, dostrzegając jego poboczną rolę w zdarzeniu, oraz postawę w toku postępowania przygotowawczego, zdecydowała o skierowaniu wobec niego do Sądu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania karnego wraz z obowiązkiem przeproszenia pokrzywdzonych kobiet oraz zapłaty na ich rzecz nawiązki – czytamy dalej w wiadomości.

Nawiązka to rodzaj grzywny, której kwota określa sąd.

Decyzje prokuratury skomentował dla nas w rozmowie telefonicznej Robert Giertych, adwokat, który reprezentuje jedną z poszkodowanych kobiet.

- Przede wszystkim zaznaczę, że nie zgadzamy się ze stanowiskiem rzecznika prasowego prokuratury o tym, że nastolatki weszły do radiowozu z własnej woli. Zostały do tego przymuszone – zaznaczył mecenas. – Liczymy na szybkie zakończenie rozprawy i surową karę przynajmniej dla dowódcy patrolu – dodał Roman Giertych.

Adwokat podkreśla, że w związku z wypadkiem w Dawidach Bankowych, na pewno będzie miała miejsce również rozprawa cywilna, do której obecnie trwają przygotowania. Jego kancelaria będzie między innymi domagała się zadośćuczynienia dla poszkodowanych kobiet.

Sprawa rozbitego radiowozu z dwoma nastolatkami wciąż wzbudza wielkie emocje. Nikt nie zaprzecza, że postępowanie policjantów było skrajnie nieodpowiedzialne. Czas pokaże, jakie konsekwencje poniosą, obecnie już emerytowany, dowódca patrolu oraz jego młodszy partner.

Zobacz także:

 


Podziel się
Oceń

Napisz komentarz
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu Przegląd Regionalny. MIKAWAS Sp. z o.o. z siedzibą w Piasecznie przy ul. Jana Pawła II 29A, jest administratorem twoich danych osobowych dla celów związanych z korzystaniem z serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania.
Komentarze
Reklama
Kliknij „obserwuj”, aby wiedzieć, co dzieje się w powiecie piaseczyńskim.
Najciekawsze wiadomości z przegladregionalny.pl znajdziesz w Google News!
 
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama